środa, 19 października 2016

Wałem z Kępy Okrzewskiej

W związku z tym, że mi i mojej znajomej spodobało się spacerowanie brzegiem Wisły, to postanowiłyśmy spędzić kolejny weekend nad wodą, z dala od hałasu i gwaru miejskich bulwarów. Pierwsza nasza wycieczka, o której już pisałam zainspirowała nas do zbadania brzegów Wisły od zupełnie innej strony.


Wybór padł na Kępę Okrzewską, czyli wieś, która jest położona w gminie Konstancin-Jeziorna. Dojeżdżamy się tam z pętli autobusowej Wilanów, autobusem 725. Trzeba pamiętać, aby wykupić bilet na 2 strefę.

Z historią wsi możemy się zapoznać z tablicy informacyjnej, która znajduje się tuż przy pętli autobusowej, na której wysiadamy.


Znajduje się tu także cmentarz dawnych osadników niemieckich, na którym zachowało się kilka nagrobków.





Po wyjeździe ostatnich osadników, cmentarz z roku na rok popadał w coraz większą ruinę. W latach 90-tych, z pomocą miejscowych parafian, został uporządkowany, a w 2000 roku został postawiony na nim krzyż z napisem "Braciom ewangelikom parafia św. Elżbiety w Powsinie".


Po zwiedzeniu cmentarza swoje kroki kierujemy w stronę wału. Mijamy gospodarstwa i...



...dochodzimy do Rezerwatu Przyrody Wyspy Zawadowskie.


Tu pojawiają się pierwsze widoki na Wisłę.



Idziemy wąską, piaszczystą ścieżką, wśród pięknie ukwieconych łąk.



Dochodzimy do znaku, który wskazuje nam drogę na plażę.



Idziemy łąką, a potem kawałek laskiem ...



...i naszym oczom ukazuje się piękna, dzika plaża, na której, mimo upałów, nie ma praktycznie nikogo. 






W związku z tym, że upał jest straszny, a piasek gorący i ledwo co da się po nim iść, to postanawiamy opuścić plażę Zawady i kierować się w stronę wału.
Najpierw krążymy wśród krzaków, ponieważ każda ścieżka, w którą skręcamy, niknie gdzieś w zaroślach.
Wreszcie udaje nam się trafić na coś co przypomina, mostek czy kładkę. 


Za bardzo nie wiemy gdzie nim dojdziemy, ale idziemy dalej z nadzieją na powrót na wał.




Jeszcze ostatni rzut oka w stronę starorzecza...



...kilkanaście kroków wśród traw i jesteśmy na wale.



Tu już piaszczysta droga zmienia się w kostkę. Pojawia się trochę rowerzystów i tory do Elektrociepłowni Siekierki.






Upał jest straszny, a my jak na złość nie zabrałyśmy nic do picia, myśląc, że na pewno po drodze będzie jakiś sklep. Otóż sklepu nigdzie nie ma. 
Kawałek za mostem Siekierkowskim postanawiamy odbić w kierunku ulicy Bartyckiej. Tam na szczęście udaje nam się namierzyć sklep i kupić coś do picia. 
Chcemy z powrotem wrócić nad Wisłę, ale okoliczne osiedla są poogradzane i wszystkie bramy zamknięte. Nie chcemy się cofać, więc idziemy ulicą Bartycką do ulicy Czerniakowskiej, a stamtąd do Mostu Łazienkowskiego.



I tu kończy się spokojny spacer wałem, gdyż zewsząd, niczym grzyby po deszczu, wyłaniają się knajpki i bary. Ludzi też jest coraz więcej.



Idziemy bulwarem, mijając Most Poniatowskiego, Most Średnicowy oraz Most Świętokrzyski.








Następnie z Wybrzeża Kościuszkowskiego kierujemy się w stronę ulicy Bednarskiej, gdzie kończymy nasz prawie 22 kilometrowy spacer i idziemy na najlepsze pierogi w mieści - po takim spacerze się należy :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz