środa, 21 września 2016

Kercelak XXI wieku

Co roku, we wrześniu na Woli organizowana jest impreza nawiązująca do przedwojennego życia stolicy. Impreza ta to Kercelak. W tym roku odbyła się 17 września przy ul. Chłodnej.


Może na początek trochę historii.
"Kercelak był to, proszę młodzieży socjalistycznej, największy przedwojenny dom towarowy, czyli cedet na świeżym powietrzu, a detalicznie ciągnął się od rogu Wolskiej do rogu Leszna, czyli, jak to się teraz mówi, trasy "We-zet" - pisał w 1957 r. Stanisław "Wiech" Wiechecki w "Expressie Wieczornym". 
Kercelak to targowisko, które powstało w 1867 roku i funkcjonowało do roku 1947. W latach swojej świetności był popularnym miejscem gdzie kwitł handel. Targowisko powstało na placu, który należał do Józefa Kercelego i rozpoczynało się w rejonie ulic Chłodnej i Towarowej, ciągnąc się wzdłuż ulicy Okopowej, dochodząc do ulicy Ogrodowej oraz Leszno.
zdjęcie ze zbiorów Muzeum Historii Woli



Początkowo bazar był nazywany Wolskim, aby w późniejszym czasie zyskać nazwę pochodzącą od nazwiska ofiarodawcy - Kercelak. Na bazarze handlowano różnorodnymi towarami, m.in.: żywnością, zwierzętami, różną tandetą oraz rzeczami, które pochodziły z kradzieży. To tu działały szulernie, można było spotkać złodziei i drobnych kieszonkowców. Słuchano tu muzyki z gramofonu oraz grano w gry takie jak ruletka, bączek, trzy karty czy kości.
zdjęcie ze zbiorów Muzeum Historii Woli
zdjęcie ze zbiorów Muzeum Historii Woli
We wrześniu 1939 roku na bazarze spłonęły niemal wszystkie stragany, ale jeszcze tego samego roku ponownie uruchomiono 113 stoisk.
Podczas sowieckiego nalotu w nocy z 1 na 2 września 1942 roku spłonęło 1000 straganów. Niemcy zlikwidowali bazar na kilka miesięcy przed wybuchem Powstania Warszawskiego. Handlarze przenieśli się wówczas w rejon placu Żelaznej Bramy i wskrzeszonego po zniszczeniu getta w 1943 roku bazaru Janasza na Rynkowej. Kercelak nigdy już nie odzyskał swojej świetności. Ostateczny kres placu handlowego nastąpił, gdy w 1947 roku zaczęto budowę Trasy W-Z, przebiegającej przez jego środek. Nie przetrwał też żaden z okolicznych domów - dziś w tym miejscu znajduje się skrzyżowanie al. "Solidarności" z Okopową. 


Dziś Kercelak jest imprezą, która przyciąga dużą liczbę mieszkańców. 
Korzystając z tego, że miałam wolną sobotę, sama postanowiłam wybrać się na Kercelak i na własne oczy zobaczyć jak dziś wygląda handel na warszawskiej Woli.


Już idąc ulicą Żelazną słychać muzykę. Wchodząc w ulicę Chłodną od razu rzucają się w oczy liczne stragany, gdzie sprzedają piwo, kwas chlebowy, chleb ze smalcem czy kiełbasę z grilla. W okolicy kościoła stoi wielka scena, na której będą występowały liczne grupy muzyczne.
Jest także miasteczko zdrowia, gdzie można było zbadać poziom cukru we krwi, zmierzyć ciśnienie i wagę czy zrobić badanie wzroku.


Wzdłuż ulicy Chłodniej ustawione zostały liczne stragany gdzie sprzedawano przysłowiowe mydło i powidło. Były góralskie chusty i oscypki, które bardziej pasowały na Krupówki, liczne stoiska z rękodziełem czy zabawkami. Te akurat cieszyły się największym zainteresowaniem wśród najmłodszych.




Podczas trwania imprezy, uczestników zabawiała Grupa Teatralna Warszawiaki, która w strojach z ubiegłej epoki, odgrywała różne scenki i śpiewała piosenki przedwojennej Warszawy.















"Warszawiaki" naprawdę świetnie grali. Miałam już okazję raz uczestniczyć w ich przedstawieniu i zawsze ich występy są na najwyższym poziomie.

Dużym zainteresowaniem cieszyły się także stare samochody, które w dźwięku klaksonów wjechały na plac.



Jednak, jak dla mnie, nic nie przebije tego dnia występów muzycznych.

Kapela Praska swoimi szlagierami porwała do tańca starszych uczestników pikniku.

Natomiast muzyka Big Bit'u, która głównie grała przeboje The Beatles, również zachęciła do tańca i młodszych uczestników imprezy.


Dzisiejszy Kercelak praktycznie w niczym nie przypomina tego co działo się w ubiegłym wieku. Jednakże widać kilka podobieństw. Jak dla mnie, najbardziej, można by rzec, poruszającą częścią imprezy było to jak starsze osoby odżywały i młodniały podczas występów Kapeli Praskiej. Każdy na głos śpiewał znane teksty i mimo zmęczenia, czy kalectwa próbował na swój sposób się bawić.
Dzisiejszy Kercelak to taki powrót do przeszłości. Czy udany? Na to pytanie każdy powinien odpowiedzieć sobie sam.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz